Jo witam was chciałbym wam opowiedzieć trochę o moim wyjeździe do WOR, czyli do takiej wioski na DK8 za Wawką, a przed Białym, albo na odwrót - zależy jak kto popatrzy. Zacznijmy może od tego, że nie wiedziałem w jakim dziale to mi Jacek podpowiedział, że tu. Z racji tego, że to mod to go posłuchałem :E
Więc wyglądało to tak. Dzień przyjazdu - Daduś klei głupa, Jacek nieuchwytny, a Łukaszowi się nie chce. Na szczęście (moje, jego mniej) jest miękki i po 30 minutach udaje mi się go złamać i idziemy na obwodnice. Jest spoko dowiaduje się, że jego ulubionym tirem jest DAF i poznaje moje tereny na przyszły tydzień.
Kolejnych osiem dni: Daduś klei głupa, Jacek nieuchwytny, Łukasz ratuje sytuacje i opowiada mi o tirach i miejscówkach w Ostrowii.
2 dni przed wyjazdem: Daduś pali głupa, ale się udało go namówić, Jacek też wpadł i Łukasz tradycyjnie ratuje sytuacje od 10 rano. Pierwszy z dwóch nieuchwytnych przyjechał zielony, na mamy kozie, było spoko, na Orlenie nam nie chcieli sprzedać zielonego (napoju), pojeździłem na kozie moderatora. Powiem wam, że koła ma większe niż tiry mega. Dwunasty Daduś jako, że jest przypakowany to nam kupił 2 zielone, moderator nie mógł bo przyjechał na kozie mamy i mógłby dostać odroczkę na prawko, a to mogłoby spowodować samobójstwo jego, z powodu iż pragnie być tirowcem. Jako, że Daduś przyjechał toaletą, Jacek zwinął się, żeby nie było przypału i odjechał na swojej kozie pod kitem, że je chory. Daduś przyszpanił, że umi pocinać na kole na kiblu i że ma car-audio w skuterze. Potem jak piliśmy zielone to jechał tata Ukasza i ja biegiem z aparatem do drogi, Łukasz w pośpiechu chowa złociste i sie okazało, że ja przepaliłem fote, a Ukasz wylał złote... No i jechałem na tirze dadusia i on sobie pojechał, a my z buta z Ukaszem wracaliśmy do hajzy, znaczy nie - mnie Daduś podwiózł bez kasku :OOO a Ukasz standardowo z buta
Dzienki baj!
Koksiarze!!!