Czuję czyjeś poetyckie początki, pasta te rzeczy, w stylu że czekanie na odzew ze ktoś to zauważy i da jakaś laurkę, albo to kolejny zadymiarz
.
Choć zasób słownictwa latami łapanego w kolejkach pod molachami, sugeruje że autor jednak ma/miał bliższy kontakt z realiami polskiego transportu.
Ja tylko podpowiem, tak trochę od innej strony.
Taki szef co nie, to nie on zniszczył, popsuł, zaniedbał te auta, to nie on nimi jeździ, nie on dotyka brudnej kierownicy, i szarpie się z krzywymi drzwiami.
Dążę do tego, że po pierwsze nie on to popsuł, po drugie jeśli kierowcy nie przeszkadza jazda trupem, to szefowi tym bardziej.
Osobna kwestia, że teraz jest gro takich kierowców że nie ma sensu dawać jakiegoś fajnego auta, bo zaraz będzie obrysowane, zagięte, urwane, i ten co to ugryzł nie będzie miał sobie za złe że ugryzł, nie naprawi, poprostu teraz będzie jeździł z urwanym popsutym.
Inaczej.10 lat temu, jak przychodził nowy kierowca (w gadce najlepszy na świecie), to trochę mi było łyso że daję mu auto które może i mechanicznie sprawne, ale nie szałowe, (wtedy jeszcze wierzyłem tym ludziom)
Teraz kiedy mam fajne auta i naczepy (jak na świętokrzyską patolę oczywiście), to autentycznie strach tego dać komuś bo zaraz urwane, zawadzobe, ugryzione, zniszczone, w kabinie nasrane.
I serio, jak wiem że przyjąłem niściorza, to myślicie że to naprawiam? Nie...
Porysowana szyba piórem wycieraczki? Jemu nie przeszkadza, niech jeździ...
Opony trupy na podnoszonej? Są w budzie, nie chce się jechać za płot wymienić, niech jeździ...
[wycenzurowano] lewe lustro? Kazałem jechać za moją kasę kupić i wymienić, nie chce się, więc niech jeździ...
Wieje z siłownika hamulcowego? Jemu nie przeszkadza, więc niech jeździ...
Żarówka nie świeci? To nie wpływa na jegokomfort jazdy, niech jeździ...
Wyrwane gniazdo ładowarki? Nie przeszkadza.
Ramka od radia odpadła? Jemu nie przeszkadza.
Szafki zamiast górnego łóżka puste, bety lepiej niech się kurzą.
Kurz z deski, po przetarciu palcem tak gruby, że się wałkuje, ja tam nie wchodzę, a jak wchodzę to w rękawicach. Plak którego kupiłem za swoje, leży nowy w schowku.
Po dwóch latach to auto będzie mechanicznym trupem, a kabina będzie do dezynsekcji, i to nie z mojej winy...