Cytuj:
,,,z pracy za półdarmo rozklekotanym żukiem.Jak to czytam to człowieka ogarnia śmiech...
a kto Ci powiedział, że półdarmo.
w stosunku do szeregowego pracownika biurowego, którym wcześniej byłem, zarabiałem 100% więcej.
w tamtym czasie Żuk i Nysa były jedynymi dostawczymi pojazdami, kierowca oprócz wypłaty, która dla początkującego była powiedzmy średnia, dostawał delegacje i procent od frachtu, co było bardzo znaczącym elementem.
po jakimś czasie gdy się sprawdziłeś na tym rozklekotanym aucie dostawałeś nowsze. im nowsze tym mniej awarii, więcej jeżdżenia, więcej kasy. w moim przypadku na nowsze auto wsiadłem po 3 miesiącach. poza tym wjeżdżałeś na teren zakładów i mogłeś od pracowników wyhandlować różne dobra od ręczników, przez garnki, po produkty spożywcze. a takich rzeczy nie było w sklepach.
gdy kierowca nawet rozklekotanym Żukiem przyjeżdżał na magazyn, to zapraszali do szatni, sadzali, robili herbatę, czasem kawę.
natomiast kierowca STAR-a, czy Jelcza, to już było panisko.
dzisiaj o takim szacunku możesz pomarzyć, ale umiejętności tych kierowców były o niebo wyższe.
natomiast co do kobiet:
jakiś czas temu próbowałeś przekonać kolegów, że nie nadają się one do pracy na autobusach, bo będą powodem upadłości firm przewozowych.
a tu psikus, zamieściłem zdjęcie z samochodem na którym było ogłoszenie: "przyjmę kierowców kat. D, kobiety mile widziane".
nawet w Twojej ukochanej MPK, kobiet jest coraz więcej i przy rekrutacji nikt nie kieruje się płcią kandydatów.
dzisiaj chcesz nas przekonać, że kobieta zatrudniona w firmie na samochodzie samowyładowczym doprowadzi tą firmę do upadłości ekonomicznej.
natomiast zastanawiam się co Ci zawiniły kobiety?
to jakaś fobia z dzieciństwa, może z okresu dojrzewania?
jeżeli ktoś do pracy się nadaje, ma wystarczające umiejętności i podchodzi do pracy z zaangażowaniem, to co szkodzi, że jest kobietą?