Ja tak w kwestii sprostowania.
Skupiam się na tych leasingach, ale tylko dlatego, że wzięcie kolejnych grotów w leasing jest dla niektórych dużo łatwiejsze niż posługiwanie się rozumem i kalkulatorem. Co w efekcie powoduje nadpodaż usług, w stosunku do zapotrzebowania na nie, a prawa rynku robią swoje, co dalej mądrzejszym z nas tłumaczyć nie muszę, głupszym - nie chce mi się.
Oczywiście, kredyt bankowy jak i modny ostatnio wynajem długoterminowy i brak umiejętności posługiwania się kalkulatorem powodują to samo zjawisko. Generalnie jadąc po leasingowcach, krytykuję nadpodaż środków transportowych, która to w znacznym stopniu zawdzięczamy leasingodawcom.
Ale dziś nie o tym. Dziś mam niusa
.
Otworzyła się tu w okolicy firma która ma obsługiwać logistycznie 3 duże kopalnie. Jak to w dużych firmach bywa, warunkiem współpracy jest umowa. Oczywiście silnie jednostronna, narzucająca katorżnicze warunki pracy dla przewoźnika, kary umowne za zerwanie, za nie podstawienie grota, za awarię w trasie itp, natomiast nie dająca mu żadnych praw. No standart, jak to w molochu. Oczywiście stawka narzucona, i nie podlegająca dyskusji to 0,16zł/tkm. Zwykła patelnia do 40DMC ładuje ok 26,5t, przy 0,16 za tkm kółko wychodzi 2,12zł/km
. Jeździ się różnie, raz kółka 300km po płaskim, raz 80km po górach.
Ja i kilku znajomych jesteśmy oporni i nie podpisaliśmy, mimo że nie wszystkie nasze groty jeżdżą, a jeśli już to nie 500km / dzień i na pewno nie za kasę którą bym sobie życzył.
I jakież było moje zdziwienie, kiedy dowiedziałem się, że ten moloch ma umowy podpisane z sześćdziesięcioma przewoźnikami. I tak jeśli każdy ma min 3 premiumki z doczepami z 2001 roku to mają do dyspozycji prawie 200 wozów jadących za 2,10zł/km
.
Co ciekawe, przewoźnicy nie są z TK, nawet nie z WR, bardziej z RZ, RJS, TSA, pokaże się też KLI. I tak, nam na własnym terenie nie opałca się jeździć za tą kasę, ale im na wygnaniu owszem opłaca się. Można? Można...
I tak dywagując dalej. Wy wszyscy asy patelniarstwa z niszową robotą za 4zł/km, robiący 1000km tygodniowo, gdzieś tam do tej firemki co jeździcie depta już taki as, krzyknie 2,5zł/km i bedzie myślał ze robi szał... Wasze dni są policzone.
Poprostu nie mieścimy się na rynku, jest nas za dużo. Teraz zaczynamy wyżynać jeden drugiego.
Kwestią czasu jest aż do tej waszej firemki gdzie jeździcie wpadnie inny, tańszy, lepszy, szybszy, będący zawsze na rano, trzymający kierowcę tydzień w budzie za 2500zł przewoźnik. A wy jeden z drugim postawicie te nie swoje padliny na podwyrku, a za 3 miesiące przyjdzie po nie komornik.
Oczywiście nie muszę dodawać, że całą tę burzę przetrwają z mniejszymi lub większymi stratami bidne firemki, takie jak ja.
Edit.
Wilku, jako że Cię lubię i szanuję, to mimo że nie wymagasz odpowiedzi, to odpowiem. Naczepy nowe, bo patelniami to ja będę jeździł jeszcze długo, a że planuję poszerzyć profil działalności i jeśli wypali to za jakiś czas się z tego interesu wypisać to inna inszość.
Wszyscy moi znajomi, którym udało się wypisać z transportu, a zacząć coś innego, kasę mają taka sąmą lub lepszą, a czas na coś co nam jest dziwne, a nazywa się potocznie "życie" zdecydowanie na plus. O regularnych godzinach pracy, komforcie psychicznym wspominać nie muszę.