Cytuj:
Orys: nasza klasa byla hitem nie powiem ale zobacz ze wszedl taki facebook i nk padla.
No pada, ale co się kolesie obkuli to ich. A o to chyba chodzi?
Cytuj:
Tak czy inaczej analogia do transportu dobra jednak nie mozesz kazdemu mowic ze expresy to nisza bo tak nie jest.
No, takie jakie my robimy to jest raczej nisza - rekwizyty filmowe, gitary, częsci do samolotu, rzeczy dla wojska... Ale oczywiście puste przebiegi zapychamy normalnymi ekspresami.
Cytuj:
Kazdy kto mial troche kasy a chcial sie pobawic w transport kupowal samochody dostawcze. Sam wiele razy rozmawialem z wlascicielem takiej firmy i pytal sie mnie czy stawki ktore mu proponuja sa dobre i warto jezdzic bo on sie na tym nie znal.
Ech, no własnie, trzeba wiedzieć co i jak, bez tego nie ma co się porywać, to już nie te czasy.
Cytuj:
Powiedziales natomiast jedna wazna rzecz w UK stawka jest jaka jest a slowacy smigaja za mniejsze o 10% stawki. Spoko mozliwe ale tak samo jak w innych branzach w transporcie zaczely sie robic lancuszki posrednikow a co za tym idzie kazdy bierze cos dla siebie i Ty bedac na szarym koncu dostajesz smieciowe stawki.
Dlatego właśnie warto przeskoczyć całą tą drabinę i szukać roboty u źródła. Ci moi Słowacy jeżdża po stawkach 10% niższych niż brytyjczycy, ale za to koszta mają słowackie, więc na pewno w sumie wychodzą na tym lepiej, niż bujając się dla słowackiej spedycji jakiejś (o czym świadczy fakt, że opłaca im się tam czasem po parę dni czekać na ładunek).
Cytuj:
Owszem moge isc bezposrednio do tego ktory jest najwyzej ale czy wydaje Ci sie ze taka duza firma bedzie rozmawiala z gosciem ktory ma 1 samochod? Watpie w to.
Dla nas jeżdżą tacy owner driverzy. My często robimy hot shoty dla wielkich (m.in TNT i tam też na takich kursach spotykam owner driverów. Ostatnio jak im się trunk z Inverness rozkraczył, zamówili wszystkie vany które mieliśmy wolne + dwóch właśnie takich freelancerów i rozwoziliśmy im jakieś ekspresy po całej Anglii... Oczywiscie nie można się nastawiać na to, że się będzie z tego żyło, ale im więcej kontaktów tym częsciej takie rzeczy się zdarzają.
Własnie taka różnica w tym super-expresie w porównaniu ze zwykłym ekspresem, że im zależy na tym, żeby mieć kogoś lokalnego. Oni sobie będą w sytuacji gardłowej oczywiście szukać u dużych, ale do Ciebie też zadzwonią, jeśli mieszkasz zaraz za rogiem, bo a nuż nie masz nic nagranego i możesz u nich być za 15 minut...
Moze w Poslce to tak jeszcze nie wygląda, ale w UK jak najbardziej, jest bardzo dużo takich kurierów.
Cytuj:
Powiem tak. Transport to trudna branza, trzeba miec znajomosci zeby sie gdzies wkrecic i tutaj nie ma co sie oszukiwac. Jednak gdybym teraz mial inwestowac w transport to zdecydowanie wolalbym zakupic duzy samochod niz maly. Dlaczego? Dlatego ze jest bardziej uniwersalny, latwiej w razie problemow go sprzedac, latwiej dolapac ladunki na takie auto. Owszem wada jest to ze trzeba miec licencje, przestrzegac wiekszej ilosci przepisow.
Mówisz w ogóle o większym niż 3.5 tony?
Cytuj:
Orys moim zdaniem Ty twierdzisz ze ekspresy sa okey bo jestes pracownikiem i nie widzisz wszystkiego tego co robia szefowie zebys Ty mial co wozic. Ja natomiast wiem ile trzeba sie napracowac zeby samochod mial co robic i uwierz mi nie jest to takie latwe jak sie wydaje. Zobacz ile osob mowi ze to wcale nie jest takie latwe jak sie wydaje za kazdym razem kiedy kierowca pisze ze ma dosc bycia wyzyskiwanym u kogos i zaklada wlasna firme.
Tak się składa, że nasza firma jest mała, a ja, dzięki temu, że się dogadam w trzech innych językach niż angielski, robię też inne rzeczy. Szef mnie juz nie raz chciał wepchnąć za biurko, ale się nie dałem, bo zgadzam się z tobą, że prowadzenie firmy zza biurka to znacznie większa harówa niż jeżdzenie... Ale nie jest tak do końca, że ja nie wiem, jak to wygląda z drugiej strony, bo sam się zajmuję troszkę pomaganiem w biurze, mam trochę "swoich" klientów o których dbam, robię trochę marketingu na polską i czeską stronę i takie tam...
Cytuj:
A tak jeszcze slowo odnosnie przykladow ktore podales. Idol, hamburgery czy punk rock to nie sa produkty polskie. Natomiast czy sa niszowe to sprawa dyskusyjna a nie o tym temat, prawda?
Tak, z tym przykładem nie chodziło mi o niszowość, tylko odnosiłem się do tego, że mowiłes, że nie ma co przenosić kalek zza granicy, a ja uważam, że jak najbardziej, jeśli coś za granicą działa, a u nas jeszcze tego nie ma, to warto próbować.
Ale my tu gadu gadu, a tymczasem, jak już mowiłem, kupuj takie auto na jakie masz robotę. Jak masz znajomości na jeżdzenie na motocuyklu i wożenie dokumentów, to idź w to, jak masz robotę na nadgabaryty to idź w tamto. Bo rózne są opcje, ale bez nagranej roboty nie ma co się pakowac w ŻADNĄ z nich.